Nasz pierwszy pobyt w Bieszczadach
Szybki spontan po pracy. Jest piątek po południu i w przeciągu pół godziny jesteśmy spakowani i wyruszamy w nieznane. Na postoju na stacji benzynowej wyszukujemy nocleg na booking.com i potwierdzamy telefonicznie nasz przyjazd. Do Ustrzyk Dolnych dojeżdżamy przed dwudziestą drugą.
Rankiem w pięknym wrześniowym słonku najpierw wyruszamy na zaporę wodną nad Soliną. Z uwagi na ładną pogodę wybraliśmy się też w rejs statkiem po jeziorze. Potem spokojnym tempem przemierzamy Dużą Pętlę Bieszczadzką. Przejeżdżamy przez Polańczyk, później przystanek na Przełęczy Wyżnej. Jestem zachwycona widokami, krajobrazem, spokojem i dostojnością przyrody. W drodze na Lutowiska zajeżdżamy do Zagrody Pokazowej Żubrów w Mucznem. Jednakże żubry nie przejawiły ochoty na ukazanie się naszym oczom. W drodze powrotnej odbijamy jeszcze do Polańczyka na pysznego, smażonego pstrąga.
Niedziela to odwiedziny Bieszczadzkiej Przystani Motocyklowej. Wracając do domu, bez pośpiechu wstępujemy też do Browaru Ursa Maior w Uhercach Mineralnych, gdzie kupujemy dwa piwka (więcej do kufra już nie wejdzie) i paczkę krówek. I tak kończy się weekend. Jeszcze tam wrócimy!