Tym razem weekend bez rybki, ale za to był grill na łonie natury. Było wszystko co potrzebne: kurczak, sałatka, piwo bezalkoholowe… Zabrakło tylko musztardy, bo jej zapomniałam…

W niedzielę przed południem razem z Rafałem, Izą i Wurstem zawitaliśmy do Johanów na pyszne flaczki. Po przepysznym posiłku, wyruszyliśmy spontaniczną trasą do miejsca cichego, zielonego nad wodą…  A każdy z nas spakował na motocykl wikt i akcesoria niezbędne na dzisiejsze popołudnie.

Pierwszym przystankiem naszej wyprawy było miejsce pamięci bitwy pod Mokrą. Po historycznym przerywniku, pokrążyliśmy trochę pomiędzy województwem śląskim, opolskim i łódzkim, aż dotarliśmy do Starej Wsi w Załęczańskim Parku Krajobrazowym. Tam rozbiliśmy się nad brzegiem Warty.
Chłopcy zajęli się rozpalaniem jednorazowego grilla oraz robieniem kawy w kawiarce (nawet kuchenkę mieliśmy). Dziewczyny zajęły się robieniem sałatek. Pełna profeska po spartańsku – najpierw kawa w filiżankach, a potem wykorzystane zostały na sałatkę 😉 Odkryliśmy również nowe smaki: camembert z dżemem porzeczkowym (wiem – zapomniałam też żurawiny).

Piknik udał się w 100%!

Miejsce bitwy pod Mokrą
Tutaj będzie grill
Kocyki rozłożone
Grill się rozgrzewa
Mężczyźni mają zajęcie 🙂
Sałatkę podano
Wszystko co potrzeba na grill’a 🙂
Nasz ekipa grillowa

Foto: Rafał, Wurst i Agata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *