czyli Boże Ciało 2022
Zawirowania w pracy, nieprzewidywalność czasów i brak Widawiska były głównym czynnikiem braku planów na tegoroczny weekend bożociałowy. Pozostał spontan.
W środę wieczorem Mariusz wpadł na pomysł – może jednak Shadowisko? On wróci do pracy w piątek, ja zostanę, później znów do nas dołączy. Bez „zaklepanego” miejsca udaliśmy się Pszczółką i Tygrysem pod Wieluń do Nadwarciańskiego Grodu. Niestety na miejscu okazało się, że z miejscami kiepsko, wieczorem się wyjaśni czy jest coś wolnego (jeśli ktoś nie przyjedzie). Z uwagi, na fakt, że w bliskiej okolicy ośrodka nie było żadnych noclegów wróciliśmy do domu. Powrotna podróż upłynęła pod znakiem ulew i gradobicia.
Wieczorem telefon od Kracka: „Hej widzieliśmy was po drodze, my stacjonujemy w Pieninach, a wy gdzie?” Od słowa do słowa, po sprawdzeniu dostępności noclegu w Orlim Gnieździe, Krzysiek rezerwuje nam pokój od jutra wieczora w kompleksie Gaździna Oleńka w Sromowcach Wyżnych.
W piątek czekam, aż Mariusz wróci z pracy i w drogę. Tym razem tylko Tygrysem – paliwo drogie hehe 😉 A4 i DK7 w miarę puste, jedzie się dobrze. Na miejscu jesteśmy ok 22. Ekipa: Krzysiek, Paweł, Zbyszek i Radek czekają na nas z małym co nieco 🙂
Po obfitym śniadanku sobotnia objazdówka Słowackich Tatr. Kracek ułożył super plan: malownicza trasa przez Vysoké Tatry i Poprad zachwycała widokami. Pogoda wręcz idealna – nie ma upału, jazda jest naprawdę przyjemna. Nawinęliśmy ponad 130 km. Na sam koniec jechałam z Radkiem na Gold Wingu – muszę przyznać że super wygodnie (przymierzamy się do zmiany Tygryska i trzeba przetestować inne motongi).
Niedziela zafundowała nam powrót w upale, jednak zakupiony zapas kofoli był zasłużoną nagrodą spożytą po powrocie do domu.