Początki…
bywają trudne. Byłam absolutnym przeciwnikiem motocykli. Jest marzec 2012 roku, kiedy mój mąż, pół roku po ślubie zakomunikował, że kupuje motocykl, to prawie się rozwiedliśmy… Ale postawił na swoim i dobrze… 😉
Heniosława
Honda Shadow VT600 z 1993 roku. Metaliczna, w wiśniowym kolorze. Można powiedzieć, że byłam zazdrosna o motocykl, któremu Mariusz zaczął poświęcać czas… To była szybka decyzja – kupiłam kask, kurtkę motocyklową, zaufałam, wsiadłam… i spodobało mi się. Pamiętam – pierwszy raz to kilkuminutowa rundka wokół garaży, trzymając się kurczowo w pasie męża. 🙂
Potem coraz dalej, najpierw wokół komina ze znajomymi z pracy (posiadaczami Hornety), a później dziesiątki kilometrów z ludźmi poznanymi na forum Shoc. To też między innymi dzięki nim i pobycie na Shadowisku poczułam i zobaczyłam czym jest brać motocyklowa. I, że oprócz frajdy z jazdy można się spotkać w gronie wspaniałych ludzi. Nie ważne kim się jest, jaki ma się status majątkowy czy poziom wykształcenia. Wszyscy jesteśmy motocyklistami i łączy nas ta wspólna pasja. I to jest najważniejsze – czerpanie radości z jazdy!
Została sprzedana koledze z forum (została w rodzinie Shocowej, gdyż kupiliśmy również od kolegi Skies’a z tegoż to forum). Sentyment mam do niej ogromy – była naprawdę ładna i miała swoją „duszę” – w końcu to był chopper.
Nikuś
Honda NC700X DCT. Wybrany przez męża i przetestowany przez niego samego. Zamówiony w listopadzie 2013, w marcu 2014 odebrany z salonu. DCT przy okazji – jako bajer, przez który niektórzy określali nasz moto jako skuter (chociaż Mariusz był z niego bardzo zadowolony). Dla mnie większy komfort jazdy (większe siedzisko z tyłu – przy kilkuset kilometrach robi to ogromną różnicę). Małe spalanie (średnio 3,7 L/100 km), sprytny schowek mieszczący kask z przodu (a bak był pod siedzeniem). Jedyne co mi przeszkadza – to sztywność (czuję w kręgosłupie każdą dziurę, w którą wjedzie motocykl). Jak to znajomi określali – brzydki, ale praktyczny, przejechaliśmy nim wiele kilometrów i tras.
Tygrysek
Triumph Tiger Explorer 1200 XRT. Jest rok 2017. W sierpniu jedziemy w Alpy, gdzie dociera do mnie, że potrzebujemy jednak coś większego i mocniejszego. Od jakiegoś czasu Mariusz też przebąkiwał o nowej maszynie. Jego warunek: brak łańcucha (musi być wał kardana), mój warunek: ma mi się podobać i być wygodna. Wstępnie na celowniku była Africa Twin, ale nie spasowała nam w trakcie jazdy próbnej. W niedzielę 10 września jesteśmy na Dniach Otwartych w Salonie Triumph w Katowicach. Wsiadamy na maszynę, półgodzinna rundka i decyduję (może zbyt emocjonalnie), że kupujemy. Tak więc 19 września stajemy się posiadaczami typowego turystycznego enduro.
Pszczółka
Can-Am Ryker Rally Edition 900. W 2020 roku rozpoczyna się pandemia. Jako mój prezent urodzinowy Mariusz wymyśla jazdę testową trójkołowcem we Wrocławiu. Z racji fizycznych ograniczeń – to jedyny motocykl jaki jestem w stanie prowadzić. Pomimo, że pierwsze minuty były porażką, ale dzięki ekipie MotoTeam przemogłam się i wyjechałam w miasto. I tak się zakochałam… Długo liczyłam, myślałam, ale… raz się żyje, a marzenia trzeba spełniać! I tak na początku sierpnia odbieram moją S2 BEE i nieoficjalnie staję się pierwszą kobietą w Polsce na Rykerze! Tak więc plecaczek stał się kierowniczką… W 2023 roku pożegnałam się jednak z Pszczółką i postawiłam w 100% na plecaczkowanie.
Bebok
BMW R 1250 RT. Następcy Tygryska szukaliśmy długo. Główne założenie – dla mnie ma być bardziej komfortowy + niezbędne dla Mariusza: na wale kardana. Jako, że modeli spełniających drugi warunek jest mało, wybór był niezwykle trudny. Testy trwały prawie 3 lata. Początkowo BMW R1250RT który był pierwszą maszyną testowaną został kategorycznie odrzucony. Powód? Akustyka. Wiało mi plecakowi, wiało Mariuszowi, dodatkowo robiły się wiry między nami. Po trzech latach wróciliśmy do tego modelu tylko dlatego, że okazało się, że pierwsza testówka była koloru niebieskiego co było jednoznaczne, że była to wersja usportowiona z innym zawieszeniem, owiewkami, szybą itp. A o tym wtedy nikt nam nie powiedział (w BMW Gazda w Gliwicach). Dopiero podczas rozmowy w BMW Dobrzański w Krakowie kiedy już myśleliśmy o BMW K 1600 GA, sprzedawca po wysłuchaniu naszych spostrzeżeń i potrzeb, zaproponował wytestowanie „standardowej” wersji RT-ka i uświadomił nas w sprawie powyższego. I tak w czerwcu 2023 roku złożyliśmy zamówienie, a 20 października odebraliśmy nowiutkiego, pachnącego Beboka. Czemu Bebok? Wg kultury śląskiej to demoniczna postać, którą straszyło się dzieci, obecnie został on zwizualizowany jako miły stworek przez Pana Grzegorza Chudego, a w Katowicach powstają jego rzeźby na wzór krasnali wrocławskich. Tak więc kultywując kulturę śląską, nasz czarny potworek będzie zwał się właśnie Bebok.
Tutaj chciałam podziękować mojemu mężowi – Mariuszowi. Za to, że nie ugiął się i nauczył mnie motocyklizmu. To dzięki Tobie pokochałam ten sposób spędzania czasu, poznałam wspaniałych ludzi i zwiedziłam wiele miejsc. Cieszę się, że możemy razem spędzać czas na wspólnym podróżowaniu i odkrywaniu uroków Świata. Dziękuję kochanie.