Podsumowanie Sezonu 2013
Dla mnie sezon zbyt krótki. Ze względu na mój stan zdrowia i przebytą operację, na motong wsiadam dopiero w sezonie wakacyjnym.
Niestety musieliśmy odpuścić sobie Shoc’ową Majówkę na Mazurach. Mariusz co prawda jeździ wokół komina sam lub ze znajomymi, ale nie zostawia mnie samą na długo.
W czerwcu lecimy na „wakacje życia” na Mauritiusie wygrane i zasponsorowane przez Heniosławę. Natomiast powrót do plecaczkowania to początkowo krótkie rundki wokół komina, moto-czwartki w Chudowie oraz wypady w pobliskie Beskidy. Z dalszych wypadów to zlot w Dzierżnie (bez noclegu – pojechaliśmy tylko na kilka godzin) czy Góra Św. Anny. Shadowisko też odbywa się 70 km od domu w Wiśle. Wstyd się przyznawać, ale sezon zamykam marnym tysiącem kilometrów…